Post próbny od tak


   Chłopak jak zawsze przyszedł do mnie wcześnie rano kiedy jeszcze spałam. Zbudził mnie słodkim pocałunkiem, który delikatnie złożył na moim policzku. Na tak miłe powitanie od razu otworzyłam oczy.
- Witaj, Aniołku- promiennie się uśmiechną.
- Miło cię tak rano zobaczyć- odwzajemniłam uśmiech.
- Rano? Jest jedenasta!- zaśmiał się Adam.

Momentalnie spojrzałam na zegarek i uświadomiłam sobie, że jest tak późna godzina. Od razu wstałam z łóżka, przeciągnęłam się i udałam do łazienki nałożyć lekki makijaż i założyć codzienne ubrania.
Na początku założyłam białą, koronkową sukienkę i czerwone balerinki. Nałożyłam delikatny, szary cień na powieki, pociągnęłam kilka razy tuszem po rzęsach i musnęłam usta krwisto czerwonym błyszczykiem. Wyszłam z łazienki, a Adam znowu patrzył na mnie niezwykle pociągającym wzrokiem.
- Ślicznie wyglądasz- zaczął- zresztą jak zawsze- na jego twarzy kolejny raz pojawił się słoneczny uśmiech.
- Nie prawda- nieśmiało zaśmiałam się.
- Przecież wiem lepiej- zachichotał.
- Jakieś plany na dzisiejszy dzień?- już poważniej zapytałam chłopaka.
- Hm… Na pewno nie będziemy świętować powrotu do szkoły, ale mam pewną niespodziankę.
- Niespodziankę? Znowu?
- Widzę, że lubisz jak cie zaskakuję- chłopak wziął mnie za rękę i poprowadził przez przedpokój.
Wyszliśmy z domu. Naprawdę nie miałam pojęcia gdzie prowadzi mnie Adam, więc zdałam się na jego prowadzenie. Przeszliśmy prawie kilometr cały czas trzymając się za ręce.
- Nie dam już rady iść, czy to miejsce nie może być bliżej?- zaczęłam.
- To jeszcze kawałek.
- Naprawdę nie mam siły.
Nagle poczułam dłonie Adama na moich plecach i udach.
- Co ty wyrabiasz?- zaskoczona zapytałam.
- Przecież nie masz siły iść- nagle chłopak podniósł mnie i ułożył wygodnie w jego ramionach.
- Nie wygłupiaj się! Przecież nie o to chodziło- zaczęłam się śmiać.
- Za późno- przesłał mi uśmiech.
Faktycznie Adam wcześniej mówił prawdę i ten „kawałek” okazał się odcinkiem drogi przebytym przez nas w pięć minut. Wtedy przed oczami pojawił mi się ogromny, cudowny park przepełniony milionem kolorowych odmian kwiatów. Na jednej z drewnianych ławeczek dostrzegłam Adell- moją najlepszą przyjaciółkę.
- Co ona tutaj robi?- spytałam mojego chłopaka.
- Zaprosiłem ją… chyba czas powiedzieć o czymś Adell?
Adam pokierował mnie w stronę mojej przyjaciółki.
- No hej! Ja tutaj czekam już od dziesięciu minut, a was nie ma!- żartobliwie przywitała nas.
- Przepraszamy, ale ktoś nam się tu zmęczył i musiałem iść za nas dwoje- Adaś skierował na mnie wzrok.
- Niesienie mnie to raczej nie mój pomysł, przypominam ci- potrzęsłam rzęsami w jego stronę.
- Ale do rzeczy, po co się tu umówiliśmy?- zaczęła Adell.
- To już spotkanie z przyjaciółką i jej chłopakiem musi mieć jakiś szczególny powód?- przedrzeźniał się z nią Adam- ale tak właściwie… musimy ci coś powiedzieć, a właściwie Grace…
- Ja? To nie tylko moja sprawa!- zachichotałam.
- Tylko mi nie mówicie, ze jesteś w ciąży, haha- Adell zaczęła się śmiać.
Spojrzeliśmy na siebie z Adamem grobowymi minami. Nagle odwróciliśmy je jednocześnie w stronę mojej przyjaciółki.

uśmieszek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Instagram